Między polską gościnnością a potrzebą prywatności. Co czujemy, gdy odwiedzają nas goście? [RAPORT]
Wpisany przez S.Z.   
wtorek, 14 czerwca 2022 10:33

Między polską gościnnością a potrzebą prywatności. Co czujemy, gdy odwiedzają nas goście? [RAPORT]

Niemal 2 na 3 Polaków uważa, że przyjmowanie gości poprawia im nastrój. Mało tego, pozytywne emocje towarzyszą większości z nas także podczas niespodziewanych wizyt. Wyniki badania pokazują, że polska gościnność nie jest mitem ani cechą charakterystyczną wyłącznie dla poprzednich pokoleń. Jako naród udowodniliśmy to niedawno podczas kryzysu migracyjnego związanego z wojną w Ukrainie.

W nowym raporcie marki Domondo przygotowanym we współpracy z Elephate można poznać odpowiedź na pytanie, jakie są źródła i najczęstsze przejawy polskiej gościnności, jak często przyjmujemy gości oraz jakie emocje nam wtedy towarzyszą. Zbadano także, w jaki sposób staramy się pogodzić otwartość na innych z potrzebą prywatności we własnym domu oraz ilu Polaków zdecydowało się przyjąć uchodźców z Ukrainy pod swój dach.

Przyjmowanie gości poprawia nam nastrój

Aż 87% Polaków uważa, że jesteśmy gościnnym narodem, a sobie tę cechę charakteru przypisuje ponad ¾ badanych. Przyczyn swojej gościnności nasi rodacy upatrują w tym, że są towarzyscy (53%), tak zostali wychowani (47%), lubią się dzielić tym, co mają (41%) lub zależy im na budowaniu relacji z innymi (38%). Niemal 2 na 3 respondentów uważa, że przyjmowanie gości poprawia im nastrój. Również w przypadku niespodziewanych wizyt reakcje są głównie pozytywne, bowiem 45% badanych odczuwa wtedy radość, 36% podekscytowanie, a 26% spokój. Czasami w takich sytuacjach pojawiają się jednak negatywne emocje – niektórzy ankietowani wskazywali również na napięcie (21%), rozdrażnienie (12%) i zdenerwowanie (11%).

Czy emocje wpłynęły na naszą gościnność wobec ukraińskich uchodźców?

Od początku wojny Polacy masowo ruszyli na pomoc uchodźcom z Ukrainy, a niemal 11% badanych deklaruje, że ugościło ich we własnym domu. Jak podkreśla Katarzyna Babka, psycholożka i psychoterapeutka z Kliniki PsychoMedic, na taką postawę duży wpływ mógł mieć ładunek emocjonalny:

Obrazy matek z dziećmi, sznur samochodów na granicy, przekraczające ją tłumy pieszych czy dziecko niesione na rękach pracownika straży granicznej – obok kadrów bombardowanych miast, to właśnie te widoki poruszały nasze serca. W takiej sytuacji trudno wymagać od ludzi, którzy mają w sobie choć odrobinę empatii, żeby kierowali się wyłącznie rozumem. Co nie znaczy, że trzeźwe osądy nie dochodziły do głosu na kolejnych etapach planowania przyjęcia uchodźców. Jednak w tym przypadku emocje ułatwiały podjęcie tej ryzykownej decyzji.

Taka forma pomocy to z pewnością znacznie więcej niż przyjmowanie gości w potocznym rozumieniu. Mimo wszystko ponad połowa badanych, którzy ugościli uchodźców u siebie w domu, nie miała przed tym krokiem żadnych obaw. Z kolei 65% ankietowanych z perspektywy czasu uważa, że była to dobra decyzja. Nie brakuje przy tym osób, które mają negatywne doświadczenia – mowa jednak tylko o 18% Polaków, którzy otworzyli drzwi dla uciekających przed wojną.

Granica prywatności wyznaczona przez zamknięte drzwi

Jak Polacy godzą przyjmowanie gości z dbaniem o prywatność? Najpopularniejszym sposobem na postawienie granicy między jednym a drugim okazało się zamykanie drzwi do niektórych pomieszczeń (szczególnie do sypialni), co praktykuje 27% respondentów. Postępując w ten sposób, najczęściej chcemy zachować dostęp do określonych miejsc tylko dla siebie i domowników, mieć kontrolę nad tym, gdzie zaglądają goście lub po prostu ukryć bałagan. Z drugiej strony aż 4 na 10 ankietowanych nie podejmuje żadnych kroków, aby zadbać o swoją prywatność podczas odwiedzin gości.

W sytuacjach życia codziennego 44% badanych zamyka się w swoim pokoju, kiedy potrzebuje więcej prywatności. 31% respondentów rezygnuje wtedy z przyjmowania gości. Taki sam odsetek ankietowanych informuje domowników, że chce pobyć w samotności, a 18% unika z nimi rozmów. Psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Babka, powołując się na przykład nastolatków, przypomina, że brak prywatności w domu może negatywnie wpłynąć na nasze samopoczucie psychiczne:

Jest to przede wszystkim napięcie, przejawiające się np. drażliwością i wybuchowością. Mało istotne sytuacje mogą wywoływać nieadekwatne z obiektywnego punktu widzenia reakcje.

Pełny raport „Polska gościnność od kuchni, czyli jak chętnie otwieramy swoje domy dla innych?” można przeczytać na stronie www.domondo.pl.

/źródło - /